Gdy dotarłaś do domu, zamknęłaś drzwi, rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać.
-Jak on mi to mógł zrobić?- myślałaś i powtarzałaś sobie w myślach
Przez cały czas Hope do Ciebie dzwonił i pisał e-SMS'y, lecz Ty go zlewałaś, tak jak on to robił przez 2 tygodnie. Płakałaś przez całą noc cały czas, nawet nie wiedząc co?, jak?, gdzie? i najważniejsze pytanie: jak to się stało?
W nocy usłyszałaś głośne walenie w drzwi. Zeszłaś na dół, otworzyłaś je i nie spodziewałaś się tego, co zobaczyłaś. W drzwiach stał J-Hope z rozwaloną wargą, podbitymi okiem i cały zakrwawiony.
-_____ , błagam Cię..., wysłuchaj mnie
-Nie mamy o czym rozmawiać! - Chciałaś zamknąć drzwi, ale Hope jednym ruchem ręki zatrzymał je.
-Błagam Cię, ja musiałem...
-Musiałeś?! Musiałeś mnie zdradzić, a to ciekawe..~ -podciągnęłaś głos w górę, dla dodania ironii.
-Musiałem spłacić dług, dlatego się z nią spotykałem.
-Jaki dług??!!-Wydarłaś się na niego.
-Mogę wejść i Ci wszystko wyjaśnić? - w jego głosie słyszałaś błaganie, uległaś mu i wpuściłaś go do środka.
-Wiec słucham.
-_____ ja musiałem się z nią spotkać, bo to była moja zapłata za pożyczone pieniądze.
-To ile Ty ich pożyczyłeś i na co?!
-Pół miliona.
Zatkało Cię, nie sądziłaś, że J-Hope może tyle pieniędzy wziąć.
-C...co...
-____ błagam Cię, wybacz mi, ja Cię kocham!....-głos mu się urywał.
- Nie wierzę Ci! Rozumiesz? Kochałam Cię, powiedziałeś, że nie będziemy mieli przed sobą żadnych tajemnic, a to co? Nagle nie wiadomo po co pożyczasz pół miliona, nawet chłopki nie wiedzieli po co.
Co się z Tobą dzieje.... Wiesz co? Nie chce mi się z Tobą gadać
-Ale ja Cię kocham!
- Wyjdź stąd- wydarłaś się na J-Hope.
Hope wyszedł bez słów, zamykając za sobą drzwi.
Myślałaś, że to co się wydarzyło to już najgorsze minęło, ale to był Twój błąd, bo najgorsze nadchodziło.
Tak mijały tygodnie, nie spotykałaś się z Hope. Odrzucałaś jego telefony i nie odpowiadałaś na SMS-y, usuwałaś je nawet ich nie czytając.
Dzwonili do Ciebie chłopcy z BTS, pytali co się dzieje, ale Ty nic im nie mówiłaś, a oni nie naciskali.
Nawet Twoi znajomi zauważyli, że jesteś wrakiem człowieka, ale oni nie pytali, a Ty nie mówiłaś im nic.
Dwa miesiąc później dostałaś telefon od TaeTae
Noona... noona!!!- był mocno przestraszony i nie panował nad tonem głosu, tylko krzyczał do słuchawki
Spokojnie V, co się dzieje? Coś się stało?-starałaś się uspokoić przyjaciela.
Chodzi o hyunga, bo.... bo... on jest w szpitalu- TaeTae rozpłakał się i zaczął szlochać.
....Spokojnie... Co...?! - Po chwili dotarło do Ciebie, że chodzi mu o J-Hope- Co?.. jak to? gdzie w szpitalu? jak to się stało?- Zaczęłaś zadawać mu trimiliard różnych pytań.
- Zasłab na koncercie.
- W którym szpitalu?
Przyjaciel zaczął wszystko opowiadać, a gdy już skończył, tylko wypowiedział ostatnie zdanie- Przyjedź tutaj szybko, błagam Cię- powiedział i rozłączył się.
Natychmiast ubrałaś się i pojechałaś do szpitala. Wbiegłaś do niego jak oszalała, przed salą stali już chłopcy.
-Gdzie on jest? - zdenerwowana pytałaś Jimina
-Na sali leży teraz.- odpowiedział zmartwiony Jimin
-Idź do niego teraz i pogadaj z nim, błagam Cię, on bez Ciebie żyć nie może...- Ze spuszczoną głową zaczął mówić V- Nic nie je i nie pije, w ogóle zamknął się w sobie- dopowiedział RapMonster, bo TaeTae się rozpłakał.
-Dobrze- odpowiedziałaś, pogłaskałaś V i RapMon'a po głowie i weszłaś na salę, gdzie leżał J-Hope, patrzący się w biały szpitalny sufit, podłączony do kroplówki. Od razu spostrzegłaś, że nie wygląda najlepiej... Schudł, jeszcze bardziej zbladł, nie uśmiechał się jak to zawsze on, po prostu zamknął się w sobie.
Usiadłaś koło niego. Delikatnie złapałaś go za rękę, nie była taka ciepła jak zawsze.
-J-Hope... jak się czujesz?
-...... -J-Hope nie odpowiedział, tylko odwrócił twarz w drugą stronę od Ciebie.
-.... Ja... Przepraszam.... nie powinnam tak się zachowywać. Powinnam Ci wybaczyć. Ja ... ja bardzo za Tobą się stęskniłam, nadal Cię mocno kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć, Jesteś moją jedyną gwiazdą, która oświeca mi drogę.... - położyłaś głowę koło jego ręki- błagam Cię wybacz mi... Ja Ci wybaczyłam, bo ja Cię kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć...- rozpłakałaś się maksa.
-Nie płacz, proszę Cię, ja Ciebie też kocham, nie płacz, już proszę ... ja Ci dawno wybaczyłem, bo ja Tobie obiecałem, a sam złamałem przysięgę, że będziemy żyli, bez żadnych sekretów.- drugą ręką pogłaskał Twoją główkę.
- Na... na prawdę?
-Tak, skarbie... Przyjmiesz mnie znowu do swojego serduszka? - Uśmiechnął się lekko.
-Tak! -Przytulałaś go mocno do siebie
-Kocham Cię, wiesz o tym? Prawda?
-Tak, wiem.
- A teraz się uśmiechnij, proszę.
Od razu Twoja śliczna buzia zajaśniała uśmiechem, a on pocałował Cię [jak zawsze] namiętnie w usta, a chłopcy szybko wbiegli do sali ciesząc się, że ich przyjaciel znów wrócił do żywych i co najważniejsze do szczęśliwych, bo w BTS to podstawa!