Strony

sobota, 23 lipca 2016

Tylko On- Jimin BTS /1/

Rozdział 1
Cześć kochaniea
- Hej moja księżniczko, tęskniłaś za mną?
- Bardzo, jak zawsze skarbie.
- To dobrze. - Przytulił mnie Jimin i pocałował namiętnie w usta .
Objęłam go rękoma w pasie.
Chodź spać. Zmęczony jestem po treningu. -Powiedział mój kochany.
Dobrze. Chodźmy - wzięłam go za rękę i poszliśmy na górę do naszej sypialni.
-Kochanie, zrobisz mi tę przyjemność i umyjesz się ze mną.
- Tak, już idę tylko pościelę nam łóżeczko.
- Czekam na ciebie słońce w wannie, pośpiesz się, bo woda wystygnie .
- Yhuym. - Pościeliłam szybko łóżko i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do wanny, gdzie czekał na mnie Jimin. Oparłam się plecami o jego klatkę piersiową , a on objął mnie rękoma w talii.
-Jutro później wrócę kochanie
- Co jak to? Idziesz jutro znowu na trening. Obiecałeś, że jutro mamy dzień cały dla siebie. Już od miesiąca nie masz czasu dla mnie. Tylko rano wychodzisz kiedy śpię , a wracasz wieczorem, bierzesz kąpiel i do spania.
- Przepraszam, ale muszę.
- Zawsze musisz, zawsze tak jest. Dobrze, OK. Rozumiem, że jesteś głównym tancerzem w całym zespole i musicie ćwiczyć, ale dla mnie nie masz w ogóle czasu.
- Przepraszam kochanie
- Mam tego dosyć - zdjełam ręce z mojej talii i wyszłam z wanny. Okryłam się ręcznikiem i poszłam do sypialni.
Boże. Jaka ja jestem zła na niego. Znów mnie wykiwał. Ubrałam się w koszulkę nocną i położyłam. Po 5 minutach przyszedł Jimin, położył się koło mnie i przytulił.
- Jestem zła na ciebie.
- Przepraszam. Kocham cie - zaczął całować mnie po szyji.
- Przepraszam? Wiesz co znaczy to słowo? Od miesiąca mówisz to słowo codziennie. A teraz całowaniem chcesz mnie udubruchać?
- Proszę. Ja też tęsknię za Tobą kotek. Przynajmniej możemy spędzić razem noc.
- Przecież zmęczony jesteś
- Ale chcę żebyś nie gniewała się o na mnie - Ale będę.
- Proszę. - Przeniósł się nade mnie i patrzył mi w oczy.
- Nie- Powiedziałam stanowczo.
- Trudno. Zmusze Cie do wybaczenia mi. - Zaczął mnie całować w usta, po szyi, a i tak bardzo dobrze wiedział, że mój najsłabszy punkt to szyja i od razu nogi mi mięknął...

Autor: Karin

sobota, 31 października 2015

J-Hope- Randka z internetu

Wieczorem siedziałaś przed laptopem i rozmawiałaś na Facebook 'u z przyjaciółką. Jak zwykle, plotkowałyście o swojej klasie, o anime, którym właśnie oglądałyście, gdy dostałaś powiadomienie z Talk.io " ______[nick chłopaka] zaprasza Ciebie do rozmowy". Przyjęłaś zaproszenie i zaczęliście rozmawiać. Rozmawialiście długo, opowiadaliście o sobie nawzajem. Postanowiliście się umówić.
Umówiliście się  na następnego dnia, o godzinie 14 pod metrem. Rozmawialiście jeszcze trochę na chacie, ale zmęczenie nie dawało Ci spokoju i poszłaś spać.
***
Następnego dnia wstałaś o 8:00, posprzątałaś dom, ubrałaś się w swoją ulubioną koszulę, rurki,spakowałaś torbę zarzuciłaś kurtkę na siebie i wyszłaś na spotkanie z nieznajomym.
Byłaś 10 minut przed czasem, więc usiadłaś na murku,wyjęłaś książkę i zaczęłaś ją czytać. Nagle ktoś usiadł koło Ciebie. Na spokojnie zdjęłaś słuchawki, odłożyłaś książkę.
-Hej- powiedziałaś uśmiechnięta do nieznajomego. Był wysoki, twarz miał bardzo delikatnie zarysowaną w literkę V.  Brązowe oczy, piękny uśmiech i przepiękne aygo.
- Hej, jestem Jung Hoseok, ale prościej będzie J-Hope.
- A ja jestem_______[twoje imie]
- To co robimy?
- Chciałeś iść do parku, więc chodżmy.
-Dobrze
Szliście i rozmawialiście na przeróżne tematy. Poszliście do jedngo parku, następnie na pl.zabaw.
Zaczęliście rzucać się mniszkami. Oczywiście Ty dostała najwięcej, a on prawie w ogóle. Potem próbował Cię przewrócić, co oznaczało, że byliście do siebie przytuleni. Wywróciliście się razem. Upadłaś na niego. On Cię bardzo mocno trzymał.
- O to było takie misiowe odpowiedział kiedy wstawaliście ze śniegu.
- No widzisz... Bardzo ^°^
- Teraz chodź o tam - wskazał palcem na stację benzynową.
-Na stację?- odpowiedziałaś zdziwiona.
-Tak, na stację, może będzie ciepła herbatka, albo czekolada.
-No dobrze
Szliście wygłupiając się na stację benzynową. Ciągle się śmieliście, z żartów.
Weszliście do środka, popatrzyliście na menu gorących napoi i zaczęliście myśleć co by tutaj wybrać.
- Co wybierasz? - zapytał Cię Hope.
-Chyba herbatkę- odpowiedziałaś zamyślona.
-Na pewno? Może czekoladę albo kawę?- zagadywał Cię
-Tak, herbatkę sobie kupię
-Nie. Nie kupisz .
-Co? Dlaczego?
-Ponieważ ja Ci ją kupię- uśmiechnął się do ciebie słodko
- Ale ja mam pieniądze... więc sobie kupię.
-Ale ja chcę być miły, proszę
-No dobrze
Podszedł do kasy, zamówił i zapłacił.Stanęliście koło automatu. Wzięłaś do ręki kubeczek, wrzuciłaś do niego torebkę z herbatą i nacisnęłaś guzik zalewający wrzątkiem kubeczek.Tą samą czynność powtórzył kolega, ale on wybrał gorącą czekoladę.
Wyszliście ze stacji, poszliście ze swoimi ciepłymi napojami nad rzekę, gdzie trochę posiedzieliście.
Wracając do metra, poszliście jeszcze do parku, gdzie znów zaczęliście się wygłupiać.
Schodząc z górki, ty poszłaś po schodach, lecz Twój kolega postanowił się z niej sturlać, z czego Ty miałaś mega duży ubaw.
Idąc do wyjścia parku, zaczął Cię lekko popychać, żeby lepiej ciebie sprowokować. Oddałaś mu za na dobre. Przytulił Cię do siebie.
-Puść mnie- Krzyknęłaś na niego, udając obrażoną.
- Nie-e. - śmiał się w najlepsze
-Dlaczego?
-Bo ja lubię się przytulać
-No wiesz co?
-No co?
-Nic już.
Tak po 10 minutach stania, już chciałaś iść, mimo, że było Ci tak bardzo dobrze w jego objęciach i taki charakterystyczny zapach....unosił się w powietrzu. Hope zaczął się nudzić i chciał Cię połaskotać, ale Ty ustrzegłaś się i złapałaś go za nadgarstki i w ten sposób zaczęliście się siłować.
Tak siłując się, upadłaś kilka razy na śnieg, ale to wszystko przez niego, bo nie wylądowałabyś w śniegu, gdyby on Ciebie nie puścił.
Chyba po 30 minutach zabawy, zebraliście się i poszliście do metra, gdzie się pożegnaliście i każde pojechało w swoją stronę.
Po tym spotkaniu się jeszcze potem spotykaliście w różnych miejscach. Ty zakochiwałaś się w nim jeszcze bardziej, w nim, jego uśmiechu, oczach, zapachu... Chyba tak po miesiącu wyznał Ci miłość.
Byłaś wniebowzięta. Oczywiście, że go przyjęłaś. Byliście udaną parą, a to tylko poprzez internet się udało Wam spotkać.

Autor: Karin 

J-Hope- Dług

Gdy dotarłaś do domu, zamknęłaś drzwi, rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać.
-Jak on mi to mógł zrobić?- myślałaś i powtarzałaś sobie w myślach
Przez cały czas Hope do Ciebie dzwonił i pisał e-SMS'y, lecz Ty go zlewałaś, tak jak on to robił przez 2 tygodnie. Płakałaś przez całą noc cały czas, nawet nie wiedząc co?, jak?, gdzie? i najważniejsze pytanie: jak to się stało?
W nocy usłyszałaś głośne walenie w drzwi. Zeszłaś na dół, otworzyłaś je i nie spodziewałaś się tego, co zobaczyłaś. W drzwiach stał J-Hope z rozwaloną wargą, podbitymi okiem i cały zakrwawiony.
-_____ , błagam Cię..., wysłuchaj mnie
-Nie mamy o czym rozmawiać! - Chciałaś zamknąć drzwi, ale Hope jednym ruchem ręki zatrzymał je.
-Błagam Cię, ja musiałem...
-Musiałeś?! Musiałeś mnie zdradzić, a to ciekawe..~ -podciągnęłaś głos w górę, dla dodania ironii.
-Musiałem spłacić dług, dlatego się z nią spotykałem.
-Jaki dług??!!-Wydarłaś się na niego.
-Mogę wejść i Ci wszystko wyjaśnić? - w jego głosie słyszałaś błaganie, uległaś mu i wpuściłaś go do środka.
-Wiec słucham.
-_____ ja musiałem się z nią spotkać, bo to była moja zapłata za pożyczone pieniądze.
-To ile Ty ich pożyczyłeś i na co?!
-Pół miliona.
Zatkało Cię, nie sądziłaś, że J-Hope może tyle pieniędzy wziąć.
-C...co...
-____ błagam Cię, wybacz mi, ja Cię kocham!....-głos mu się urywał.
- Nie wierzę Ci! Rozumiesz? Kochałam Cię, powiedziałeś, że nie będziemy mieli przed sobą żadnych tajemnic, a to co? Nagle nie wiadomo po co pożyczasz pół miliona, nawet chłopki nie wiedzieli po co.
Co się z Tobą dzieje.... Wiesz co? Nie chce mi się z Tobą gadać
-Ale ja Cię kocham!
- Wyjdź stąd- wydarłaś się na J-Hope.
Hope wyszedł bez słów, zamykając za sobą drzwi.
Myślałaś, że to co się wydarzyło to już najgorsze minęło, ale to był Twój błąd, bo najgorsze nadchodziło.
Tak mijały tygodnie, nie spotykałaś się z Hope. Odrzucałaś jego telefony i nie odpowiadałaś na SMS-y, usuwałaś je nawet ich nie czytając.
Dzwonili do Ciebie chłopcy z BTS, pytali co się dzieje, ale Ty nic im nie mówiłaś, a oni nie naciskali.
Nawet Twoi znajomi zauważyli, że jesteś wrakiem człowieka, ale oni nie pytali, a Ty nie mówiłaś im nic.
Dwa miesiąc później dostałaś telefon od TaeTae
Noona... noona!!!- był mocno przestraszony i nie panował nad tonem głosu, tylko krzyczał do słuchawki
Spokojnie V, co się dzieje? Coś się stało?-starałaś się uspokoić przyjaciela.
Chodzi o hyunga, bo.... bo... on jest w szpitalu- TaeTae rozpłakał się i zaczął szlochać.
....Spokojnie... Co...?! - Po chwili dotarło do Ciebie, że chodzi mu o J-Hope- Co?.. jak to? gdzie w szpitalu? jak to się stało?- Zaczęłaś zadawać mu trimiliard różnych pytań.
- Zasłab na koncercie.
- W którym szpitalu?
Przyjaciel zaczął wszystko opowiadać, a gdy już skończył, tylko wypowiedział ostatnie zdanie- Przyjedź tutaj szybko, błagam Cię- powiedział i rozłączył się.
Natychmiast ubrałaś się i pojechałaś do szpitala. Wbiegłaś do niego jak oszalała, przed salą stali już chłopcy.
-Gdzie on jest? - zdenerwowana pytałaś Jimina
-Na sali leży teraz.- odpowiedział zmartwiony Jimin
-Idź do niego teraz i pogadaj z nim, błagam Cię, on bez Ciebie żyć nie może...- Ze spuszczoną głową zaczął mówić V- Nic nie je i nie pije, w ogóle zamknął się w sobie- dopowiedział RapMonster, bo TaeTae się rozpłakał.
-Dobrze- odpowiedziałaś, pogłaskałaś V i RapMon'a po głowie i weszłaś na salę, gdzie leżał J-Hope, patrzący się w biały szpitalny sufit, podłączony do kroplówki. Od razu spostrzegłaś, że nie wygląda najlepiej... Schudł, jeszcze bardziej zbladł, nie uśmiechał się jak to zawsze on, po prostu zamknął się w sobie.
Usiadłaś koło niego. Delikatnie złapałaś go za rękę, nie była taka ciepła jak zawsze.
-J-Hope... jak się czujesz?
-...... -J-Hope nie odpowiedział, tylko odwrócił twarz w drugą stronę od Ciebie.
-.... Ja... Przepraszam.... nie powinnam tak się zachowywać. Powinnam Ci wybaczyć. Ja ... ja bardzo za Tobą się stęskniłam, nadal Cię mocno kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć, Jesteś moją jedyną gwiazdą, która oświeca mi drogę.... - położyłaś głowę koło jego ręki- błagam Cię wybacz mi... Ja Ci wybaczyłam, bo ja Cię kocham i nie potrafię bez Ciebie żyć...- rozpłakałaś się maksa.
-Nie płacz, proszę Cię, ja Ciebie też kocham, nie płacz, już proszę ... ja Ci dawno wybaczyłem, bo ja Tobie obiecałem, a sam złamałem przysięgę, że będziemy żyli, bez żadnych sekretów.- drugą ręką pogłaskał Twoją główkę.
- Na... na prawdę?
-Tak, skarbie... Przyjmiesz mnie znowu do swojego serduszka? - Uśmiechnął się lekko.
-Tak! -Przytulałaś go mocno do siebie
-Kocham Cię, wiesz o tym? Prawda?
-Tak, wiem.
- A teraz się uśmiechnij, proszę.
Od razu Twoja śliczna buzia zajaśniała uśmiechem, a on pocałował Cię [jak zawsze] namiętnie w usta, a chłopcy szybko wbiegli do sali ciesząc się, że ich przyjaciel znów wrócił do żywych i co najważniejsze do szczęśliwych, bo w BTS to podstawa!